aaa4
Dołączył: 26 Lis 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:31, 13 Lip 2017 Temat postu: cosik |
|
|
Harry zrozumial, ze cos sie szykuje, kiedy tylko Mosze wszedl do celi. W miare jak jego niewola sie przedluzala, zainteresowanie porywaczy jego osoba slablo. Poza porami posilkow rzadko do niego zagladali. To, ze go nie nekali, dawalo mu pewna pocieche, ale w niczym nie ulatwialo ucieczki. Oni mieli bron, a on nie.
Zawsze szczuply, w niewoli jeszcze stracil na wadze. Skora policzkow zwisala jak puste mieszki, a jasrioblekitne oczy prawie zniknely w [link widoczny dla zalogowanych]
faldach skory. Mimo nedznego wygladu Harry czul sie najlepiej od wielu lat. Popijal oszczednie gin, ktory dal mu Mosze, i wciaz mial prawie polowe. Z poczatku bylo dla niego problemem nie wypic wszystkiego za jednym zamachem, ale kiedy poradzil juz sobie z fizycznym glodem, byl zaskoczony tym, jak jest zdyscyplinowany. W domu pil raczej z przyzwyczajenia niz z powodu jakiegos gleboko ukrytego problemu emocjonalnego, a przy napieciu ostatnich tygodni na nude uskarzac sie nie mogl.
Obiecal sobie, ze po zakonczeniu tej meczarni urzadzi sobie tygodniowy ciag. Na razie jednak musi pozostawac czujny. Wiedzac, ze jego zycie zalezy od tego, co zrobi, pozwalal sobie tylko na kilka lyczkow przed snem po kolacji. Trzy tygodnie prawie calkowitej trzezwosci cudownie oczyscily jego umysl z piecdziesieciu lat nagromadzonych kacow. Troche bardziej liberalnie podchodzil do papierosow, ale i tak wypalal dziennie niecale pol paczki. Jeszcze kilka dni, zartowal w duchu, i bedzie sie czul jak mlodzieniec.
-Co sie dzieje? - spytal mlodego Izraelczyka, kiedy ten lagodnie go obudzil.
-Idziemy, Harry. Ubieraj sie.
Harry usiadl, spuszczajac stope na podloge. Jego proteza stala oparta o sciane jak rzadko uzywany parasol.
-Pora na nastepny udawany telefon do Mercera?
Mogl miec tylko nadzieje, ze jego przyjaciel zrozumie wzmianke o bo-odlesie podczas ostatniego nagrania. Oczywiscie gin, ktory dal mu Mosze, to nie byl Boodles, ale Harry byl pewien, ze jego oprawcy nie rozpoznaja marki, podczas gdy Mercer powinien. Nawet Harry wiedzial, ze skoro Mosze pije, nie moze byc muzulmaninem, jak poczatkowo zgadywal.
-Nie, Harry, opuszczamy ten dom - odparl Mosze, kiedy jego wiezien przypinal sobie noge i sie ubieral.
Harry poczul podniecenie. Doszedl do wniosku, ze jesli jeszcze beda go gdzies przenosili i nie otumania przy tym narkotykami jak [link widoczny dla zalogowanych]
ostatnim razem, moze uda mu sie znalezc sposob, zeby uciec.
-Dokad jedziemy? - zapytal obojetnie. Mosze zasmial sie krotko.
-Wiesz, ze nie moge ci powiedziec.
-Tak, tak, tak. - Harry skonczyl zapinac koszule i siegnal do zawiniatka z kocow, zeby wydostac stamtad butelke ginu. - Moge przynajmniej zabrac ja ze soba? Nic tak nie pomaga zabic czasu jak kropla czy dwie czegos mocniejszego.
Mosze sie rozpromienil.
-Podzielimy sie nia w drodze. Bedziemy jechali kilka godzin. Ale musisz z nami [link widoczny dla zalogowanych]
wspolpracowac, kiedy bedziemy szli do samochodu, ktory na nas czeka.
-Daj spokoj, chlopcze, popatrz na mnie. - Harry parsknal smiechem. - Czy ja wygladam, jakbym mial wybor?
Mosze znow sie zasmial. Harry byl niegrozny jak bezzebny kocur.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aaa4 dnia Czw 14:36, 13 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|